Tradycyjne fińskie ferie jesienne spędziliśmy w lasach regionu Kainuu, czyli około 700 km na północ od Helsinek, ale to jeszcze nie jest Laponia. Bardzo lubię las o tej porze roku. Udało nam się złowić wielkiego miętusa oraz zebraliśmy bardzo dużo borówek, zdążyliśmy jeszcze przed pierwszymi przymrozkami. Z miętusa zrobiliśmy zupę według tradycyjnego przepisu i za niedługo przepis na nią pojawi się na blogu. Borówki powędrowały do zamrażalnika, gdzie czekają na zimę.
Dzisiaj zabieram was na spacer do mojego ulubionego lasu. Pisałam już
tutaj o tych okolicach i dlaczego tak je lubię.
Piękne zdjęcia (ah, zwłaszcza ostatnie!). Skandynawskich lasów nie da się pomylić z tymi spoza Skandynawii. Są magiczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. Te północne lasy są naprawdę magiczne, absolutnie się z tym zgadzam :)
Usuń