Lipeäkala - postrach Bożego Narodzenia
Święta zbliżają
się wielkimi krokami, niektórzy z Was już rozpoczęli świętowanie, ja już za kilka godzin zaczynam mój bardzo długo wyczekiwany urlop.
Większość
świątecznych fińskich smaków wraz z przepisami opisałam Wam w tamtym roku,
możecie je znaleźć w zakładce o jakże zaskakującej nazwie - ‘Boże Narodzenie’.
Ale! Zapomniałam
o jednym wyjątkowym specjale...
![]() |
źródło |
Spróbowałam raz i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru tego powtarzać. Na szczęście w naszej fińskiej rodzinie nie jest to danie tradycyjne. Lipeäkala, lutefisk (nor.), lutfisk (szw.) to danie popularne, jak widać, również w innych krajach nordyckich.
Uprzedzam już na wstępie, że pewnie nie będziecie mogli przygotować tego od początku do końca w domu. Cale szczęście! Życie i zdrowie ważniejsze. O co chodzi?
Potrzebujemy
suszoną rybę, najlepiej dorsza lub inną dorszowatą, którą namaczamy w roztworze
wodorotlenku sodu. Tak, tak dobrze przeczytaliście. Wodorotlenek sodu, to takie
białe kuleczki, które w połączeniu z wodą tworzą ług, czyli żrącą substancję, powodującą oparzenia, korodującą metal, wywołującą łzawienie itp.
Suszonego dorsza najpierw
moczy się przez kilka dni w wodzie, następnie przez dłuższy czas w w ługu, po czym znowu
kilka dni w wodzie, aby pozbyć się trucizny. Rybę podaje się gotowaną lub
smażoną, wygląda całkiem niepozornie dopiero bliższy kontakt wskazuje,że jednak
coś jest nie tak. Jeżeli ktoś ma ochotę wyślę jako prezent świąteczny ;-) do
odważnych świat należy!
![]() |
Źródło |
![]() |
Źródło
Smacznego!
|
O matko, bałabym się tego spróbować :D
OdpowiedzUsuń:) nie ma obaw, lipeäkala jest (mimo wszystko) bezpiecznym produktem ;)
Usuń